top of page

Jak spakować dziecko na wyjazd?

Twój potomek wybiera się na obóz lub kolonię? Może ten tekst ułatwi Ci nieco życie :)

Mój osobisty Junior ma lat 8 i właśnie wyjechał po raz kolejny pod namioty.

Potrafi wyprać pranie w pralce, ale jeszcze nie ćwiczyliśmy prania we własnych łapkach (wiem, że każdy człowiek powinien to umieć, ale nie ukrywam, że wg mnie takie akcje to ostateczność). Dlatego pakujemy się w wersji "nie ma prania na obozie".


Rzeczy na obóz pakuje matka, bo nie ma co kryć, że w te klocki jestem najlepsza w całej rodzinie :)

No i matka jeździła na obozy pod namiotami, więc wie co i jak :)


Po pierwsze: zrób sobie listę rzeczy, które musi zabrać dziecko.

Często organizatorzy wypoczynku takową dostarczają, ale i tak zrób ją po swojemu.

Ja biorę kartkę, podpisuję ją imieniem i nazwiskiem Juniora i po kolei spisuję co jest potrzebne / co pakuję do walizki / plecaka.

U nas wygląda to tak:

  • kurtka przeciwdeszczowa, granatowa z zielonym

  • polar z kapturem, niebieski

  • bluzka z długim rękawem w biało-czarne paski

  • szczoteczka do zębów / pasta

  • itp.

To pozwala potem (i dziecku, i wychowawcy) sprawnie odnaleźć rzeczy przy pakowaniu. No i przede wszystkim zapobiega zapomnieniu o czymś ważnym.


UWAGA! Najpierw zrób listę, a potem ZAZNACZAJ na niej to, co pakujesz do torby. Nigdy nie ufaj swojej pamięci :P

W ten sposób niczego nie pominiesz.


Po drugie: podpisz wszystkie rzeczy (to ułatwia życie nawet nastolatkom).

Bardzo często się zdarza, że na wyjeździe dzieci mają takie same rzeczy.

My na przykład często kupujemy ubranie w Pepco (cena pozwala przeżyć stratę, a jakość sprawia, że wszystkie wracają całe do domu w całkiem niezłym stanie), więc wiem, że ktoś na bank będzie miał coś identycznego :)

Ale nawet, jak dziecko jedzie do eleganckiego pensjonatu, to takie pakowanie pomaga (szczególnie młodszym dzieciom) . nętrznej stronie (jak są metki, to na metkach). Juniorowi zawsze pokazuję, gdzie ma szukać swoich inicjałów.

Podpisujemy ABSOLUTNIE WSZYSTKO (nawet zabawki czy inne drobiazgi, które Junior zabiera ze sobą).


Po trzecie: ZAWSZE pakuję dziecku rzeczy w torebki plastikowe (takie ze struną).

Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, że taki zabieg chroni ubrania przed kurzem (a pod namiotami takowy zawsze się znajdzie) albo np. zalaniem (nawet latem zdarzają się gwałtowne ulewy).

Ale nawet, jak dziecko jedzie do eleganckiego pensjonatu, to takie pakowanie pomaga (szczególnie młodszym dzieciom) znaleźć co potrzebne.

Junior dostaje gotowe zestawy: koszulka / majtki / skarpetki, na każdy dzień (nie znoszę brudnych t-shirtów, więc u nas codziennie zakłada się świeży, ale w przypadku braku miejsca w walizce, można spakować mniej koszulek niż bielizny).

Znam dzieci, które w jednej koszulce przeżyły cały wyjazd i są zdrowe i szczęśliwe :)

Komplet zawijam w rulonik - zajmuje mniej miejsca.

Taki pakiecik pakuję w torebkę ze struną (niestety tutaj wybieramy plastik ze względu na wcześniej opisaną ochronę rzeczy, ale te torebki jeżdżą z Juniorem już kolejny raz).


Torebki podpisuję: albo nazwami kolejnych dni tygodnia, albo określam zawartość.

To ułatwia szukanie rzeczy i pozwala zachować porządek (co jest szczególnie ważne pod namiotem).

W tym roku Junior ma już większą wprawę, więc spakowaliśmy po dwa komplety "codzienne".

Kurtki, grube bluzy czy buty pakuję do walizki bez torebek. Ale jak dziecko nie ma wprawy, to warto pakować w strunowe opakowania wszystko - wtedy nawet "grzebanie w rzeczach" w poszukiwaniu czegoś konkretnego nie wywoła chaosu i ułatwi dziecku funkcjonowanie.


Po czwarte: spakuj dziecku torbę / składany pojemnik na brudne rzeczy.

Wybierz coś odpowiednio dużego i PRZEWIEWNEGO - wrzucane tam rzeczy bardzo często będą mokre.

U nas egzamin zdaje kosz składany kupiony w Jysk. Jest super lekki i bez problemu mieści się w walizce.

Zdjęcie kosza pobrane ze strony sklepu







Po piąte: nie pakuj dziecku NOWYCH RZECZY.

A jak już musisz (wiadomo - czasami czegoś zabraknie), to koniecznie pokaż to dziecku.

Zresztą zdecydowanie najlepiej będzie, jak walizkę / plecak / torbę spakujecie razem.

Po pierwsze, to uczy dziecko, jak się pakować.

Po drugie, pozwala potomkowi odnaleźć się w wakacyjnej rzeczywistości (inaczej się wyciąga spodenki z szuflady, w której mama ładnie wszystko poukładała, a inaczej z mikro szafki obozowej, półki czy prosto z torby).


I szóste: plecak, torba czy walizka?

Kiedyś sobie nie wyobrażałam pakować w nic innego niż plecak.

Dla harcerza walizka to jednak obciach :P

Ale plecaki są najlepsze tam, gdzie trzeba nosić bagaże samemu (pamiętajcie, że ciągnięcie walizki na kółkach po leśnej ścieżce jest bardzo trudne).

Jeżeli jest opcja, że dziecku ktoś pomoże (dopytajcie, bo wychowawca nie jest w stanie przenieść wszystkich bagaży i zazwyczaj dzieciaki muszą same sobie radzić) lub z autokaru / pociągu /samochodu do miejsca pobytu jest tylko kawałek, lub w ośrodku są utwardzone ścieżki - spakujcie potomka w walizkę.

Dzieci często w ogóle nie rozpakowują rzeczy. Dobrze poukładane rzeczy w walizce, pomogą "się znaleźć".

Torba jest ostatecznością. Ani łatwa do noszenia, ani przyjazna do szukania skarpetek.


Co jeszcze?

  1. Dokumenty dziecka spakuj w zamykaną torebkę ze struną / torebkę do zawieszania na szyi, PODPISZ i przekaż wychowawcy.

  2. Kieszonkowe rozmień na drobne. Ustal z dzieckiem kwotę dzienną i postaraj się o takie monety / banknoty. Zapakuj wszystko do kolejnej torebki, PODPISZ i przekaż wychowawcy. Warto wiedzieć, że wyjazd wakacyjny jest doskonałą opcją na naukę zarządzania pieniędzmi. Dlatego warto ustalić z dzieckiem kwotę, którą może wydawać dziennie i ułatwić wszystkim życie dając rozmienioną do określonych nominałów gotówkę (pamiętaj, że pilnowanie kasy jest dla opiekunów dodatkowym kłopotem, a o rozmienianiu gotówki to już w ogóle można zapomnieć).

  3. Leki. Z tym jest zawsze kłopot, bo obce osoby, które nie mają zawodowych uprawnień nie mogą podawać leków dziecku. Ustal to wszystko z organizatorem PRZED wyjazdem. Często na obozach jest pielęgniarka lub lekarz. Jak nie ma, to może znajdzie się inne rozwiązanie. Tak czy inaczej NIGDY NIE PAKUJ DZIECKU LEKÓW DO WALIZKI. Żadnych. Nawet suplementów. Nawet zwykła witamina C czy aspiryna może zaszkodzić INNEMU dziecku. Znam przypadek kiedy dzieciaki dla zabawy dosypali kumplowi sproszkowanej aspiryny do napoju. Miał alergię. Ledwo go odratowano. Leki podpisujesz i OPISUJESZ bardzo dokładnie i wygodnie zapakowane w zamykane opakowanie PRZEKAZUJESZ WYCHOWAWCY. Nawet jak dziecko to nastolatek. Podpisz imieniem i nazwiskiem dziecka każdą buteleczkę czy listek tabletek. Tak na wszelki wypadek.

A na koniec oznacz walizkę w charakterystyczny sposób, żeby dziecko bez problemu namierzyło swój bagaż w luku bagażowym.

Oczywiście ustal sposób znakowania z dzieckiem / pokaż mu.


Może niektórzy pomyślą, że mam jakąś obsesję z podpisywaniem wszystkiego :P

Ale jeżdżę już tyle lat, i organizuję wyjazdy / obozy / inne formy wypoczynku dzieci, że książkę mogę napisać o dziwnych pomysłach rodziców (hit: spakowanie dwójki dzieci w jedną torbę - niby nic dziwnego, tyle, że każde z dzieci jechało do innego miasta...).


Lista / podpisane i odpowiednio spakowane rzeczy ułatwiają życie i dziecku, i wychowawcom czy trenerom. A po powrocie nie ma marudzenia matki, że dziecko nie przywiozło połowy rzeczy.

Podpisane ubrania / inne przedmioty bez problemu znajdą swojego właściciela w ostatnim dniu obozu / kolonii, kiedy wychowawcy starają się rozdać stos "bezpańskich" koszulek, swetrów czy bidonów, do których nigdy nikt się nie przyznaje.


Na koniec jeszcze jeden mały trick :)

Listę rzeczy przypnij agrafką do klapy walizki (oczywiście wewnątrz) :)


Jakby komuś była potrzeba uniwersalna lista rzeczy niezbędnych - dajcie znać. Postaram się zrobić zgrabny plik do wydrukowania.


Na okładce tekstu zdjęcie zrobione przez Leśną Strefę Inspiracji <3 https://www.facebook.com/ObozyRewelacja

92 wyświetlenia
bottom of page