top of page

Gdzie mieszka Św. Mikołaj?

Zaktualizowano: 5 dni temu

Kto nie zna starszego pana z białą brodą ubranego w czerwony płaszczy i czapkę z pomponem? W grudniu miliony takich postaci pojawiają się na całym niemal świecie. Taki Mikołaj podobno mieszka w Laponii, ma w stajni renifery, które potrafią latać a produkować prezenty pomagają mu elfy.

Taki wizerunek Świętego Mikołaja, znanego również jako Santa Claus, przybył do nas z... krajów anglosaskich, czyli m.in. Ameryki i Anglii (podobnie jak Walentynki

i Halloween).


Pierwszy, wspominany w średniowiecznych zapiskach, Mikołaj to pobożny mnich, docelowo biskup, który urodził się i żył w Mirze, czyli w Turcji ok roku 270.

To święty kościołów katolickiego i prawosławnego, którego życie stało się źródłem średniowiecznego kultu.

Słynął z dobrego serca, wspierania ubogich i czynienia cudów.

Przez wieki był jednym z najbardziej czczonych świętych na Zachodzie i Wschodzie. Największe jego sanktuarium znajduje się we włoskim Bari.

Historycy jednak nie doszukali się żadnych zapisków o świętym wcześniejszych niż te napisane 200 lat po śmierci Mikołaja.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że informacje dokładane do życiorysu Mikołaja stawały się "faktami" na potrzeby wiernych.


Wg Wikipedii "już w średniowieczu uważano Mikołaja za patrona dzieci.

W X wieku wystawiano dramaty liturgiczne dla dzieci, opowiadające historię świętego, które w późnym średniowieczu staną się niezwykle popularne w całej Europie. XII-wieczne zapiski ze środkowej Francji przekazują, że w wigilię 6 grudnia zakonnice roznosiły prezenty dla dzieci z biednych rodzin i zostawiały je wieczorem pod drzwiami. Związek kultu z wręczaniem prezentów jest udokumentowany od XV wieku w źródłach polskich, czeskich, austriackich, holenderskich, belgijskich

i niemieckich. Wieczorem 5 grudnia, w wigilię święta Mikołaja, osoba przebrana za świętego obdarowywała owocami, orzechami, ciastkami czy cukierkami dobrze zachowujące się dzieci. Niegrzeczne uderzała pastorałem. Gdy święty nie pojawiał się osobiście, dzieci starały się przekazać, że czekają na prezenty, na różne sposoby. Z Holandii zachowały się zapisy o wystawianiu butów przy kominku. W Czechach dzieci wieszały skarpety na ramach okiennych, a w Austrii kładły buty na parapecie."


Pierwotnie Święty Mikołaj przybywał z prezentami z południa. Ale to nie bardzo pasowało do europejskiego klimatu - wszak w grudniu pada śnieg :)

W 1823 amerykański pisarz Clement Clark Moore napisał wiersz Noc wigilijna, w którym Święty Mikołaj przybywa saniami zaprzężonymi w renifery z bieguna północnego.

Ta wizja szybko się przyjęła i na dobre zakorzeniła w tradycji.


W 1881 amerykański karykaturzysta Thomas Nast opublikował ilustrację, na której Święty Mikołaj w czapce elfa zamiast biskupiej mitry rozdaje prezenty żołnierzom biorącym udział w wojnie secesyjnej.

To właśnie to wyobrażenie Świętego Mikołaja na dobre w światową kulturę wpisała... Coca-Cola.

W latach 30. XX wieku koncern produkujący napoje gazowane wykorzystał postać

w czerwonej czapce do zwiększenia sprzedaży Coca-Coli zimą :)

Ludzie na całym świecie pokochali czerwone rozświetlone ciężarówki z rysunkami roześmianego, pulchnego Seniora w czerwonym stroju i czapce z pomponem.

No bo wiadomo: "Ho, ho, ho!"


Kto by pomyślał, że średniowieczny kult przetrwa do XXI wieku, a ludzie tak chętnie wzmacniać będą kampanię reklamową napojów gazowanych :)


Historycy nie mają pewności czy faktycznie żył i pomagał ubogim turecki mnich.

Grób człowieka, który uznano za grób Świętego Mikołaja rozkopywano, przenoszono, a szczątki Świętego dzielono i rozdawano.

Jeżeli turecki mnich faktycznie żył, to po śmierci spokoju nie zaznał. Ale za to Jego legenda stała się jednym z najpotężniejszych kultów na świecie.

I to jest dobre.

Bo czy właśnie na tym nie powinna się opierać magia świąt?

Na obdarowywaniu i wspieraniu tych, do których los nie chce się uśmiechać?

I tych, którzy są najbliżsi naszemu sercu?


Nie ma potrzeby "przestawać wierzyć w Św. Mikołaja".

Bo tak naprawdę Św. Mikołaj to symbol troski o innego człowieka.

Szczególnie jak ten człowiek nie jest jeszcze dorosły.


A czy tradycję wręczania prezentów będziemy wiązać z amerykańskim dziadkiem zachęcającym do picia Coca-Coli, tureckim biskupem z Miry czy rosyjskim Dziadkiem Mrozem, to nie ma większego znaczenia (chociaż warto znać co nieco historii).

Szczególnie, że nie tylko Św. Mikołaj wręcza prezenty.

W Hiszpanii robią to Trzej Królowie.

W Czechach, Słowacji i na Węgrzech (a także na naszym polskim Górnym Śląsku) - Dzieciątko.

W Wielkopolsce, na Kujawach, Kaszubach i Pomorzu - Gwiazdor.

W Małopolsce i na Śląsku Cieszyńskim spotkamy Aniołka.

Na Dolnym Śląsku [podobno] prezenty przynosi Gwiazdka, a mieszkańcom Płaskowyżu Tarnogrodzkiego... krasnoludki.

Co kraj lub region to obyczaj :)

A żeby nie było nudno to różne postaci wręczają upominki w różnych terminach i najczęściej jest tak, że i 6 grudnia, i w czasie Świąt Bożego Narodzenia ludzie dzielą się radością.

Obecnie jest o tyle trudniej z tradycją, że ludzie się przemieszczają i przenoszą swoje tradycje zakorzeniając je w nowych miejscach.

Dlatego nie oburzajcie się krzycząc "Nieprawda! Na Dolnym Śląsku prezenty wręcza Mikołaj a nie żadna Gwiazdka!"

Po prostu pielęgnujcie własne tradycje.

Przekazujcie dzieciom własne historie.

I nigdy nie przestawajcie wierzyć, że warto nieść radość i wspierać tych, którzy tego potrzebują.


Spokojnych Świąt Kochani!

I całej masy prezentów pod choinką!


ps. A wiecie, że zwyczaj dekorowania choinki przywędrował do Polski z Niemiec?

To zwyczaj protestancki :)

U nas, w Polsce, z dziada pradziada domy strojono podłaźniczkami, czyli szczytami drzewek powieszonymi do góry nogami pod sufitem i dekorowanymi kolorową bibułą, słodyczami, owocami i orzechami.

Moim skromnym zdaniem podłaźniczki powinny wrócić. Przynajmniej do tych domów, w których rządzą koty :)




Komentarze


bottom of page